Rozdział 3
Natalia prowadzi mnie do mniejszej, lecz równie
przytulnej chatki. Tam każe mi wejść pod prysznic, a sama idzie znaleźć mi
jakieś czyste ciuchy. Wchodzę pod prysznic i próbuję przestać myśleć o
wydarzeniach ostatnich dni. O dziwo udaje mi się to. Gdy wychodzę nowe ubrania
leżą już na krześle. Ubieram się po czym wychodzę z łazienki i idę do małego
pomieszczenia, które, jak przypuszczam, jest kuchnią. Podchodzę do lodówki,
żeby wziąć sobie coś do jedzenia, kiedy nagle słyszę za sobą kroki. Próbuję nie
dać po sobie poznać, że ktoś jest w pomieszczeniu. Rozglądam się w lodówce, w
poszukiwaniu czegoś, czym mogłabym przyłożyć nieproszonemu gościowi. Wreszcie
decyduję się na butelkę mleka. Biorę ją do ręki, po czym odwracam się, biorę
szybki zamach i zanim mój gość zdąży cokolwiek powiedzieć uderzam go z całej
siły w brzuch. Niestety, dopiero po chwili zauważam, że osobą, którą uderzyłam
jest Chase.
-O mój Boże! Przepraszam, przepraszam! Nie
wiedziałam, że to ty! Ja... Ja myślałam, że ktoś się tu wkradł!
Przepraszam...-mówię w panice.
-Nic się nie stało-mówi pochylając się i
krztusząc od uderzenia.
-Trzeba się było tak do mnie nie skradać-mówię
lekko poddenerwowana.-Chcesz wody?
-Poproszę, jeśli byś mogła...-odpowiada
poirytowany.
Nalewam wodę do szklanki i podaję mu ją. Wypija i
chwilę dochodzi do siebie. Po krótkiej chwili jesteśmy już gotowi do wyjścia.
Idziemy w milczeniu. Ciszę zakłócają jedynie odgłosy naszych kroków.
-No więc...-zaczynam niepewnie-Gdzie mieszkałeś
zanim Traviss cię znalazł?
-Moi rodzice zginęli kilka miesięcy wcześniej-mówi.-Zanim
twój wujek mnie odnalazł byłem w kilku rodzinach zastępczych. Z każdej
uciekałem. Kiedy spotkałem Travissa szwendałem się po ulicy, a on wziął mnie do
domu, nakarmił i zaopiekował się mną. Zawsze zastanawiałem się dlaczego nikt
mnie nie szukał, ani moi rodzice zastępczy, ani policja, nikt. Tak jakbym
nikogo nie obchodził, nie istniał...
-Aha-jestem zaskoczona jego wyznaniem, chociaż
rozumiem to co czuje. Ja też, przez całe moje życie, nie byłam nikomu
potrzebna. Zawsze byłam tylko przedmiotem, którego badano, i na którym robiono
eksperymenty.
-Mam jeszcze jedno pytanie-mówię przerywając
niezręczną ciszę-Dlaczego? Dlaczego to wszystko zaczyna wyglądać jak historia z
jakieś fantastycznej książki? Dlaczego nie żyjecie jak normalni ludzie? Co ja
tu robię?
-Hej, zwolnij trochę-przerywa mi Chase-Po
pierwsze naliczyłem się czterech pytań, a po drugie-waha się przez
chwilę-pamiętaj, że twoje dotychczasowe życie zniknęło. Przynajmniej na jakiś
czas musisz odsunąć swoje standardy na bok i spróbować patrzeć na świat pod
zupełnie innym kątem. Pamiętaj, że teraz wszystko jest możliwe, że to co wydaje
ci się być oczywiste może wcale nie być prawdą-kończy.
Przez chwilę nie mogę się odezwać. Nie do końca
rozumiem o co mu chodziło, ale wydaje mi się, że jego wypowiedź była ważna, i
że zapamiętam ją na długo.
Przez chwilę panuje niezręczna cisza. Żadne z nas nie
wie co powiedzieć.
-O co chodzi z tą twoją nieśmiertelnością-pyta
wreszcie chłopak przerywając milczenie.
-Nie... nieśmiertelnością?-mówię zwijając się ze
śmiechu.
-Z czego się śmiejesz? Traviss mówił, że bardzo
szybko się leczysz... To trochę jak nieśmiertelność, prawda?
-No może tak-próbuję się opanować-ale to trochę
śmiesznie zabrzmiało.
-Aha. Spoko... Może pokazać ci gdzie jest
stołówka?
-Tak, jasne. Bardzo chętnie.
Idziemy w kierunku długiego budynku, ukrytego w głębi
lasu. Stołówka nie jest szczególnie wielka, ale nie jest to klitka. Chase mówi
mi, że śniadanie jest na 9:00. Później jeszcze długo chodzimy po obozie,
głównie w milczeniu, po czym chłopak odprowadza mnie do mojego domku. Gdy już
ma się pożegnać i odejść pytam.
-Chase, czy ty jesteś taki jak ja? Znaczy, czy
jesteś "wyjątkowy"?
-Każdy jest wyjątkowy-odpowiada tajemniczo, po
czym zostawia mnie samą.
Ten rozdział jest dość krótki i nudny, ale w następnym akcja się rozkręci. Sorry, że tak długo nic nie pisałam, ale po prostu, nie miałam czasu. Dzisiaj zacznę pisać następny rozdział i pojawi się on już niedługo.
Niespodziewany zwrot i zwolnienie akcji....
OdpowiedzUsuńCzyzby bohaterka potrzebowala odpoczynku?
Czy też autorce odpoczynek by się przydał ?
Nie no naprawdę jest wyjątkowo tajemniczo. Zaintrygowało mnie.
OdpowiedzUsuńPozdram. Martuś.