Rozdział 2
Zanim
wreszcie dowlekam się za moim, jak się okazuje, wujkiem, do drewnianej chatki
zdążam uświadomić sobie kilka rzeczy.
1. Zupełnie pogubiłam się w sytuacji.
2. Oprócz Travissa, któremu, chyba mogę
zaufać, nie mam nikogo. (Przygnębiające, nieprawdaż?)
3. Nie wiem, czy mogę w ogóle zaufać
komukolwiek.
4. I teraz najważniejsze: Nie mam
bladego pojęcia, co dalej.
No, dobra.
Teraz już wiem, jak beznadziejna jest moja sytuacja. Muszę coś wykombinować,
ale postanawiam, że najpierw wysłucham, co ma mi do powiedzenia Traviss.
Siadam na
kanapie na przeciwko niego.
-Słucham...-zaczynam.
-A, tak. No
więc, mam nadzieję, że zdążyłaś się już domyślić, że jestem bratem twojego
ojca. Kiedy byłem mały zostałem porwany. Wiem, że uważasz, że twój ojciec miał
dwóch braci, lecz jesteś w błędzie. Twój ojciec miał jeszcze jednego
przyrodniego brata. Był ode mnie starszy o 18 lat. Popadł w złe towarzystwo i
zyskał duże wpływy. To właśnie on mnie porwał, a przed resztą rodziny udawał,
że nic się nie dzieje. Byli przekonani, że jest równie jak oni, zrozpaczony po
stracie brata. On tymczasem wszystko kontrolował. Gdy minęły 3 lata od od
porwania (miałem wówczas 10 lat), uciekłem. Znalazła mnie Sara. Była moją matką
przez resztę życia. Potem...
-Chwila,
zgubiłam się. Chcesz powiedzieć, że Greg jest tym przyrodnim bratem? Jeśli tak,
to co z tym drugim rodzonym bratem?
-No właśnie.
Więc ja i Sam byliśmy bliźniakami. Zanim się urodziłaś Sam zniknął.
Przypuszczam, że Greg myślał, że to ja i chciał ukarać mnie za to, że uciekłem.
Nigdy więcej nikt nie widział Sama - gdy kończy mówić w jego oczach pojawiają
się łzy.
-Dobrze,
tylko jaką rolę ja odgrywam w tej historii? Dlaczego Greg mnie porwał?-pytam,
coraz bardziej zdezorientowana.
-Tego,
jeszcze, nie wiemy. Wydaje nam się, że chce wykorzystać twoją wytrzymałość,
tylko nie wiemy do czego.
Zapada
niezręczna cisza.
-No dobrze.
Ale jak nazywała się moja babcia? Dziadek? Co z ojcem Grega?
-Niewiele
pamiętam z historii naszej rodziny, ale spróbuję objaśnić ci to jak najlepiej.
Moja matka, a twoja babka nazywała się Sally. Gdy miała 16 lat uwiódł ją ojciec
Grega. Nie radziła sobie z wychowaniem syna, a jego tata odszedł. Po prostu
pewnej nocy zniknął. Nazywał się James. O nazwisko nie pytaj, bo nie pamiętam.
Twojego dziadka poznała 17 lat później. Nazywał się Robert. Od razu się w sobie
zakochali. No i potem pojawiliśmy się ja i Sam, a późnij twój ojciec. Dalej
znasz już naszą historię. No, a teraz jestem tu i opowiadam ci to wszystko,
próbując się nie pogubić.
-Doobra...
To teraz podsumujmy. Greg jest moim przyrodnim wujkiem, ty jesteś bratem mojego
taty i sam masz brata, który nazywa się Sam. Nikt nie wie, czy żyje, a jeżeli
tak to gdzie jest. Nie wiem dlaczego mój wujek chce mnie porwać, a ja nie mam
gdzie mieszkać. Bardzo korzystna sytuacja-optymistycznie podsumowuję temat.
-Nie patrz
na to z tej strony. Przecież możesz mieszkać tu z nami. Mamy szkołę. Co prawda
Chase jest najmłodszy, a ma 18 lat, ale myślę, że się dogadacie-widząc moją
zdziwioną minę Traviss dodaje-To ten, którego próbowałaś postrzelić.
-O, jak
miło. Czyli teraz mam zaprzyjaźnić się z osobą, do której przed chwila
strzelałam?
-No nie
przesadzaj. Chase! Chodź tu na chwileczkę!
Chwilę potem
chłopak pojawia się w pokoju. Wcześniej nie miałam chwili, żeby mu się
przyjrzeć, ale teraz uświadamiam sobie, że jest bardzo przystojny. Jest wyższy
ode mnie o pół głowy. Z tego co widzę jest pulchny, ale to tylko dodaje mu
uroku. Ma krótkie kasztanowe włosy, o raczej jasnym odcieniu. Gdy patrzę w jego
zielone oczy widzę barierę. Nie zaufa mi, uświadamiam sobie nagle. Przynajmniej
nie od razu. Zresztą nie ma co się dziwić. Ja też nie mam zamiaru mu ufać.
Chłopak ma mało wydatne kości policzkowe. Jego twarz jest okrągła. Ma na sobie
niebieskie jeansy i T-shirt z nazwą jakiejś, nieznanej mi, kapeli.
-Co tak
stoisz jak słup soli? Przywitaj się z moją bratanicą-mówi Traviss w jego
stronę.
Chłopak
powoli wyciąga rękę w moją stronę.
-Cześć,
jestem Chase-mówi.
-Rebeka-witam
się.
Gdy ściskam
jego dłoń wydaje mi się nienaturalnie delikatna. Przytrzymuje moją dłoń chwilę
dłużej niż jest to konieczne, cały czas zachowując kamienny wyraz twarzy.
-Znalazłem
Chase'a, gdy miał 10 lat. Od tamtej pory jest dla mnie jak syn-Traviss przerywa
to niezręczne powitanie.-Mógłbyś oprowadzić Rebekę po obozie?-zwraca się do Chase'a.
-Oczywiście.
Jeśli tylko ona tego chce-mówi chłopak ze spojrzeniem utkwionym we mnie.
-Ja...jasne.
Tylko chciałabym się najpierw odświeżyć-odpowiadam zaskoczona niepewnością,
która pojawia się w moim głosie.
-Dobrze.
Natalia, znajdź jakąś kwaterę dla mojej bratanicy i przygotuj jej coś w co
mogłaby się przebrać-mówi Traviss w stronę kobiety, która przez cała naszą
rozmowę stała za jego plecami.
-Oczywiście.
Chodź Rebeko-ruszam za nią czując na sobie natarczywe spojrzenie Chase'a.
-Przyjdę po
ciebie za godzinę-słyszę jego słowa wypowiedziane obojętnym tonem.
Ciąg dalszy już wkrótce!
Wow. Sytuacja się rozkręca. Przyznam , że wciaga.
OdpowiedzUsuńOczekuję ciągu dalszego...
Powiem szczerze, że trzyma w napięciu, tego właśnie oczekiwałam. Pędzę do następnych części.
OdpowiedzUsuńPozdram. Martuś.